poniedziałek, 17 grudnia 2012

Deftones - Koi No Yokan


Hm...

Do Deftones mam sentyment - pamiętam ich jeszcze z czasów sountracka do pierwszego Matrixa! I od tamtych czasów za wiele się nie zmienili. Maja swój styl wypracowany, dobry, charakterystyczny i ten album też jest taki - wystarczy włączyć jakiś kawałek i od razu wiadomo że to oni. Jednak przy całości albumu może być to wadą - trzeba po prostu ich lubić bo fajerwerków na tym albumie nie ma, nie zachwyca, nie porywa... jakby próbują nowych elementów ale jest to cały czas dość zachowawcze, jakby bali się zrobić ten jeszcze jeden krok. Pytanie tylko czy muszą? Bo styl maja dobry - jest energia, kawałki są do siebie podobne ale całość nie nuży, nie nudzi... niby cały czas tak samo a za każdym razem inaczej. Jedyny element nieudany to 'klaskanie' w Polteregeist... sorry, ale to taki nieco Rubik wyszedł ;)

0 komentarze:

Prześlij komentarz